Pot, krew i łzy!!!

Pot, krew i łzy!!!

Ciężko cokolwiek napisać po takim spotkaniu jak to, które mieliśmy okazje obejrzeć wczorajszego dnia na stadionie miejskim w Obornikach. Jedno jest pewne najsłabszym elementem tego widowiska był sędzia, który w moim odczuciu rozminął się z powołaniem i pozwólcie, że na tym pozostawię komentowanie jego pracy. Wracając do meczu należy podkreślić, że pierwsze pięć minut było wyjątkowo udane dla drużyny Sparty w tym okresie przeprowadziliśmy kilka szybkich składnych akcji, z których co najmniej trzy powinny zakończyć się bramkami. Niestety po raz kolejny zabrakło skuteczności, co zemściło się bardzo szybko i już w 15 minucie spotkania zamiast wygrywać przegrywaliśmy 0:3. Kiedy na trybuny zaczęło wkradać się zwątpienie nasi „Spartanie” po raz kolejny pokazali, że mają ducha walki większego niż nie jedna pierwszoligowa drużyna! Pierwszy sygnał do natarcia dała para Filip Rys oraz Antek Geier po akcji, których pierwszą bramkę w tym spotkaniu zdobył Antek. Od momentu strzelenia pierwszej bramki nasza drużyna dominowała na boisku przeprowadzając atak za atakiem zarówno prawą stroną dzięki rajdom Gabrysi Przybył, jaki i lewą atakowaną przez Adriana Mańczaka. Tuż przed przerwą pięknym podaniem popisała się Gabrysia, z czego po raz drugi w tym meczu skorzystał Antek Geier ustalając wynik pierwszej połowy na 2:3. W przerwie do drużyny dołączyli Igor Zagrodnik oraz Dominik Wojciechowski, którzy pomimo obowiązków związanych z pierwszą Komunią Świętą nie pozostawili koleżanek i kolegów samych. Druga połowa rozpoczęła się podobnie tak jak skończyła pierwsza, czyli od ataków „Spartan”, którzy momentami zamykali „Sokoły” na ich połowie wymuszając w ten sposób błędy w szeregach obronnych zespołu z Pniew. Właśnie po jednym z takich błędów Spartanie doprowadzili do remisu dzięki bramce samobójczej strzelonej przez jednego z zawodników Sokoła. Kiedy wydawało się, że sytuacja została opanowana „Sokoły” wyprowadziły kontrę, która zakończyła się bramką i ponownym prowadzeniem zespołu z Pniew? Tym razem również odpowiedzi naszych „Spartan” była natychmiastowa i po akcji braci Rys Jakub doprowadził po raz drugi o wyrównania. Po raz kolejny wydawało się, że wszystkie argumenty są po naszej stronie, że ten mecz mamy pod kontrolą, a kolejne bramki dla naszej drużyny to tylko kwestia czasu. Przekonanie to potwierdzały kolejne groźne sytuacje jak chociażby dwie poprzeczki Jakuba Piotrowskiego czy nieuznany gol naszego kapitana jednak piłka potrafi być przewrotna i to goście strzelili gola obejmując po raz kolejny prowadzenie w tym spotkaniu. Na boisku pojawili się Alan Statucki oraz Kacper Grzegorzewicz wprowadzając spore ożywienie jednak kolejne „dziwne” decyzje sędziego wprowadzały coraz większe zdenerwowanie i poczucie niesprawiedliwości, co w efekcie doprowadziło do bardzo niekorzystnego wyniku końcowego.

Tradycyjnie rozegraliśmy również „ trzecią połowę”, w której po pięknej akcji indywidualnej swoją pierwszą bramkę w barwach Obornickiej Sparty strzeliła Gabrysia Pacholska, a fantastyczną asystę Antka Zydorczaka na bramkę zamienił Piotrek Krzysztofiak jednak te dwie bramki oraz cuda, które w bramce wyprawiał Mikołaj Kuligowski nie wystarczyły, aby zwyciężyć również w tej połowie.

Nie pozostaje nic innego jak pogratulować drużynie gości zwycięstwa, ale przede wszystkim podziękować należy drużynie trenera Rafała Jeneralczyka za niesamowitą wolę walki, zaciętość, pot i łzy, które włożyli w to spotkanie. Myślę, że ten właśnie mecz da naszym zawodniczką i zawodnikom pozytywnego „kopa” do dalszych treningów tak, aby w kolejnym spotkaniu udowodnić przede wszystkim sobie, że dzisiejsze spotkanie było tylko potknięciem, z którego szybko się podniosą i pokarzą swoją moc!!!

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości