Nie taki diabeł straszny jak go malują!!!

Nie taki diabeł straszny jak go malują!!!

Dziś o godzinie 15: 00 „Spartanie” trenera Rafała Jeneralczyka podejmowali zespół „Diabełków” z Rokietnicy. Na stadionie miejskim w Obornikach pojawiła się spora grupa kibiców również drużyny przeciwnika. Nasze zawodniczki oraz zawodnicy przystępowali do tego spotkania pełni obaw i z respektem do przeciwnika, który spotęgował się, gdy okazało się, że „diabełki” wyrosły na dużych chłopców zwłaszcza na tle naszej drużyny. Tradycyjnie początek spotkania w naszym wykonaniu był bardzo nerwowy, czego efektem była szybko stracona bramka, na którą przez kolejne minuty potrafiliśmy odpowiedzieć tylko rajdem Gabrysi Przybył. Jednakże w 9 minucie sygnał do natarcia dała akcja Braci R. Piłkę na połowie przeciwnika odebrał popularny „Rysiu” podał do „Dżija”, który minął dwóch kolejnych „diabełków” umieszczając futbolówkę obok bezradnego bramkarza gości.

„Spartanie” uwierzyli, że jeszcze nie wszystko w tym meczu jest stracone i zaczęli w swoim stylu rozgrywać koronkowe akcje, które co rusz kończyły się groźnymi strzałami. W 20-tej minucie jeden z kilku rajdów Antka Geiera zakończył się podaniem na skrzydło, a tam już czekała nasza niezawodna w takich momentach Gabriela, która potężnym strzałem z ostrego kąta pokonała rozpaczliwie interweniującego bramkarza. Dzięki czemu pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem 2:1.

Druga połowa rozpoczęła się również od ataków „Spartan”, którzy w tym okresie absolutnie dominowali na boisku, czego dowodem są dwie fantastyczne bramki strzelone z rzutów wolnych przez Jakuba Piotrowskiego. Jednakże wynik 4: 1 uśpił czujność naszej drużyny, co skrzętnie wykorzystali goście strzelając nam dwie bramki oraz doprowadzając zgromadzoną publiczność do stanów przedzawałowych. Oczywiście nie oznacza to, że nie mieliśmy swoich okazji w tej części gry.  Wystarczy przypomnieć fantastyczne okazje Gabrysi czy Igora Zagrodnika oraz niewykorzystane sytuacje Alana Statuckiego, któremu stres przedkomunijny wyraźnie przeszkadzał.

Ostatecznie naszym „Spartanom” udało się wygrać i po raz kolejny udowodnić, że to nie wzrost oraz siła są najważniejsze w piłce nożnej. Słowa uznania należą się trenerowi, którego wpajana od początku filozofia gry zaczyna się przykładać nie tylko na wspaniałą grę, ale również nieoczekiwane wyniki.

Warto również podkreślić fantastyczną atmosferę na trybunach, która zwłaszcza w trudnych momentach  dodawała skrzydeł naszym "Spartanom".

Tradycyjnie zespoły rozegrały również „trzecią połowę”, w której pomimo wielu sytuacji, tym razem żadnemu z naszych zawodników nie udało się znaleźć drogi do bramki.

Wynik dzisiejszego spotkania wydaje się tym cenniejszy, że w dniu jutrzejszym każdy inny wynik niż zwycięstwo zespołu Sokoła Pniewy da na powrót na drugie miejsce tak, więc nie pozostaje nam nic innego jak trzymanie kciuków za kolegów z drużyny Orkanu.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości